Zmusza do myślenia. U mnie szło ono w dwu kierunkach:
1. Po co została napisana? Tu usprawiedliwień można znaleźć kilka: pieniądze – fani Mordimera i tak przeczytają/kupią; megalomania – pisarze też są tylko ludźmi; terapia – są teorie, że to przynosi ulgę (piszącemu).
2. Po co dokończyłem? Tu usprawiedliwień jest mniej. Waham się między „głupotą” a „nadzieją”.
Ta książka jest okropnie nudna, a nudna książka fantasy to porażka, i dla czytelnika, i dla autora.